Rząd PO-PSL a kryzys w Polsce

polskalewicalublin · Wysłany: Wto 20:05, 03 Mar 2009 Temat postu: Rząd PO-PSL a kryzys w Polsce

27 stycznia br. Premier Donald Tusk przedstawił plan przeciwdziałania kryzysu w Polsce, min. w skrócie obcięcie wydatków na środki trwałe w administracji i redukcję zatrudnienia. Do soboty ministrowie mają znaleźć oszczędności w wysokości 17 mld zł. Praktycznie w tym samym czasie rządowi koalicjanci PO-PSL "dokonali" podwyżki płac dla posłów, ministrów i członków rządu. Taka postawa władz jest przejawem hipokryzji i po raz kolejny ukazuje prawdziwe oblicze rządzących, którzy kosztem pracowników, emerytów, rencistów chcą pokonać zbliżający się w szybkim tempie kryzys. Taka postawa rządzących zdaniem władz Okręgu Lubelskiego Polskiej Lewicy jest nie do przyjęcia. Oburzenie budzi fakt, że podczas gdy rząd i organizacje pracodawców opowiadają się przeciwko podwyżkom płac i forsują antypracownicze pomysły "władza " funduje podwyżki płac dla swoich ministrów i posłów. Obniżając podatki dla najbogatszych rząd i posłowie PO-PSL nie martwili się stanem budżetu państwa ani nadchodzącym kryzysem, nie mówili o konieczności solidarnego ponoszenia kosztów kryzysu, ani też o tym, że wszyscy biedni i bogaci, pracodawcy i pracownicy " jadą na tym samym wózku ". Argumenty te padają natomiast teraz, kiedy trzeba uzasadnić uderzenie w najbiedniejszych, obniżenie wynagrodzeń tysiącom pracowników, masowe zwolnienia i ogólne pogorszenie warunków pracy. Natomiast nie którzy "posłowie z rządzącej koalicji" uzasadniając podwyżki płac argumentowali, że przecież " oni mają rodziny i kredyty ". Nie martwią się natomiast losem milionów Polaków którzy " też mają rodziny i kredyty " posłami nie są, a rosnące koszty utrzymania, podwyżki gazu, energii elektrycznej, wody, czynszu, leków powodują, że ich sytuacja materialna staje się dramatyczna. Nie martwi ich los pracowników, emerytów, rencistów,którzy nie mogą liczyć na podwyżki płac czy też świadczeń, bo przecież jest kryzys... Nie martwią się losem tysięcy młodych ludzi, którzy muszą podejmować pracę za minimalne wynagrodzenie ( niecałe 1000,- zł ), które jest najniższe spośród wszystkich krajów UE. Taka postawa rządzących budzi stanowczy sprzeciw i oburzenie.

Czas przerwać ten chocholi taniec.
Kraśnik, dnia 30 stycznia 2009 r.
Wiceprzewodniczący
Regionu Lubelskiego
(-) Artur Kurzyna

Gość

Przecież nasi parlamentarzyści mają tak wysokie zarobki, że po co im się martwić jakimś Kowalskim i kryzysem